KABO Pracownia Projektowa Katarzyna Borkowska istnieje na rynku od 7 lat i specjalizuje się przede wszystkim w projektowaniu wnętrz prywatnych.
W prezentowanym projekcie stanęłam przed wyzwaniem zaaranżowania salonu na nowo, w kontekście istniejącej i zamieszkałej przestrzeni, wykorzystując przy tym część elementów wystroju, na których zależało inwestorom. Co ważne, moim zadaniem było użycie mebli z oferty rynkowej, nie zaś na wymiar, gdyż inwestorzy nie chcieli uzależniać terminu realizacji projektu od dostępności wykonawcy mebli.
Pracę nad projektem standardowo rozpoczęłam od rozmowy z właścicielami, by poznać ich potrzeby i pomysły na wnętrze, które okazały się być bardzo sprecyzowane. Drugim krokiem była inwentaryzacja mieszkania i po uwzględnieniu odchyleń wymiarów na rzucie, wymodelowanie bryły pomieszczeń w programie Sketchup.
Tym razem nie potrzebowałam dodatkowych inspiracji z zewnątrz, gdyż od początku wiedziałam, jaki efekt chcę uzyskać. Uznałam, że część starego wyposażenia, które obligatoryjnie pozostawało, spełni rolę wspólnego mianownika pomiędzy aktualną aranżacją mieszkania a nową wizją salonu, o odmiennej stylistyce. Cały koncept projektowy oparłam na dialogu kolorystyki taupe z brązem, przy czym różnorodność materiałów i faktur miała wprowadzać zróżnicowanie. Konsekwencja kolorystyczna zawęziła wybór poszczególnych składowych wnętrza.
Zgodnie z założeniem, na jednej ze ścian powstała kompozycja mebli w tonacji ciemnego dębu. W ich tle pojawił się motyw przewodni aranżacji – tapeta z wzorem vintage, oprawiona w ramę w kształcie łuku wykonaną ze sztukaterii. Miała ona za zadanie nie tylko dodać głębi ścianie wiodącej, ale także zgubić ciężar czarnego telewizora, który zbyt mocno rzucał się w oczy. Symetria stworzonej zabudowy porządkowała przestrzeń, czyniąc ją harmonijną i sprzyjającą odpoczynkowi. Pozostałe ściany, pełniąc drugoplanową rolę, miały być kontynuacją obranego kierunku stylistycznego.
Definiując wizję projektu, zajęłam się modelowaniem mebli zakupionych przez inwestorów jeszcze przed rozpoczęciem remontu. Z pomocą rozszerzeń programu, tzw. „wtyczek”, sprawnie stworzyłam modele 3D stolika kawowego i stylizowanych półek ściennych, które wyglądały bardzo realistycznie. Efektami modelowania podzieliłam się ze społecznością użytkowników pracujących w środowisku 3D na swoim profilu w 3D Warehouse, licząc na to, że w ten sposób komuś pomogę.
Projekt uzupełniłam o gotowe, wyszukane na stronach producentów modele mebli i oświetlenia, a także o dekoracje okienne, drzwi, okna i każdy widoczny element obrazu. Jako ostatni etap modelowania wyznaczyłam ścieżki dla sztukaterii, wykorzystując proste linie, które później stały się podstawą do stworzenia profilów listew sztukateryjnych. W kilka chwil kontury zmieniłam w zróżnicowane ramy, korzystając przy tym z rozszerzenia Profil Builder. W zaledwie kilkanaście minut mogłam ocenić, który z wariantów kompozycji listew wygląda najkorzystniej w projektowanym salonie i odpowiednio dopasować model sztukaterii za pomocą kilku kliknięć.
Po wymodelowaniu pokoju dziennego nadszedł czas magii V-Ray - etap renderowania. To od silnika renderującego i umiejętności jego konfiguracji w głównej mierze zależy efekt finalny wizualizacji, dlatego nie można do tego etapu podchodzić pobieżnie. Jako że bardzo zależy mi na fotorealistycznym efekcie, ze szczególną uwagą podchodzę do ustawień w programie.
W pierwszej kolejności korzystam najchętniej z gotowej biblioteki materiałów V-Ray, których wszystkie parametry są już dopracowane. W ciągu kilku sekund można uzyskać efekt realistycznej podłogi czy tkanin, zadbać o wygląd mebli i nadać im specyficzne cechy, tj. zaokrąglone krawędzie czy refleksy. Dodatkowym ułatwieniem jest wykorzystanie funkcji mapowania tekstury w programie, co pozwala na precyzyjne nałożenie materiału nawet na nieregularne powierzchnie. Dzięki temu np. materiał zasłony płynnie układa się zgodnie z falowaniami i załamaniami tkaniny, a materiał na krześle rozciąga się zgodnie z kierunkiem oparcia.
Kolejną cenną opcją V-Ray jest biblioteka modeli 3D w usłudze Cosmos, z której chętnie korzystam, uzupełniając sceny o pasujące elementy, np. model telewizora czy książki na półkach. Modele te są już kompletne i gotowe do renderu, a ponadto nie obciążają sceny tak bardzo jak przypadkowo pobrane formy 3D.
Gdy każdy element wnętrza ma przypisany materiał i jego podstawowe cechy, tj. refleksy, przezroczystość, czy faktura, przechodzę do ustawień oświetlenia. Dla mniej wtajemniczonych mogę podpowiedzieć, że V-Ray posiada sporo ułatwień wykorzystywanych przy budowie scenografii oświetlenia, np. V-Ray Light Gen, z którymi warto się zapoznać, by dodać trójwymiarowości swoim obrazom.
Następnie włączam denoiser, który usuwa szum z wizualizacji, ustawiam ekspozycję, format obrazu, rozdzielczość, jakość docelowej wizualizacji oraz opcję ambient occlusion, a także wyznaczam kanały postprodukcji, co ułatwia dalszą pracę w Photoshopie.
W efekcie V-Ray generuje fotorealistyczne ujęcie, które mogę dodatkowo dopracować za pomocą intuicyjnych narzędzi postprodukcji w programie. W analizowanym przypadku skorzystałam ze zmiany ekspozycji i usunięcia „przepaleń” słonecznych. Dodatkowo w oknie edycji użytego oświetlenia zmniejszyłam moc światła słonecznego i lampy sufitowej, bez konieczności ponownego renderowania całego kadru. Czy to nie jest wygodne, nie musieć czekać, aż program wyrenderuje po raz drugi cały kadr, gdy odkryjemy, że coś nam nie pasuje w jednej lampie?
Ten i wiele innych argumentów przemawia za tym, że połączenie Sketchup + V-Ray to duet idealny dla wszystkich tych, którzy zajmują się projektowaniem 3D. Powyższa analiza przypadku nie pokazuje całego spektrum możliwości, lecz jest jedynie zachętą do przyjrzenia się im bliżej i sprawdzenia, gdzie tak naprawdę leży horyzont ich możliwości. I choć finalna wizualizacja przedstawia potencjał programów, to uwierzcie, że to dopiero przedsmak