Alex Hogrefe, autor bloga o tematyce związanej z architekturą i wizualizacją, opowiada dlaczego V-Ray dla SketchUp jest przełomowy w jego pracy oraz w jaki sposób może on wpłynąć na sposób wizualizacji projektów.
Dzięki blogowi “Visualizing Architecture” Alex Hogrefe zdołał wyrobić sobie markę eksperta w dziedzinie architektonicznych wizualizacji (tzw. arch-wiz). Jego blog zawiera rozważania na temat świata wizualizacji w architekturze, przystępne tutoriale oraz własne, często żartobliwe i eksperymentalne renderingi. Od 2010 roku, Alex opublikował również serię książek zatytułowaną VA Portfolio, która stanowi katalog prac pojawiających się na blogu, a zarazem prezentuje jego umiejętności projektanta i edytora.
Nie jest to jednak wszystko, czym zajmuje się Alex. Na co dzień tworzy sugestywne wizualizacje oraz projekty architektoniczne, przestrzeni miejskich oraz krajobrazów, w firmie z branży arch-wiz: Design Distill. Prawdopodobnie niewiele osób wie więcej od Alexa na temat wizualizacji dla architektury oraz V-Ray dla SketchUp (którego używa w połączeniu z Photoshop przy tworzeniu projektów). Poprosiliśmy go, aby podzielił się swoimi przemyśleniami, udzielił wskazówek i posłużył radą w tych tematach.
Alex ujawnił, dlaczego V-Ray dla SketchUp to przełomowy zestaw narzędzi dla pracowni tworzących wizualizacje, a także jak może wpłynąć na całkowite zmodyfikowanie Waszego sposobu wizualizacji projektów.
Czy mógłbyś opowiedzieć jak to się stało, że zacząłeś zajmować się architekturą i wizualizacjami architektonicznymi?
Dorastając, zawsze odczuwałem ogromne zainteresowanie sztuką i budownictwem, dlatego też studiowanie architektury było dla mnie naturalnym wyborem. Po zdobyciu stopnia licencjata na kierunku Science in Architecture na Uniwersytecie stanowym Bowling Green, kontynuowałem studia magisterskie na Uniwersytecie Miami w Oxfordzie, w stanie Ohio. Następnie, razem z żoną, postanowiliśmy o przeprowadzce do Bostonu, aby na miejscu podjąć pracę dla dobrze znanego w mieście architekta.
Po kilku latach spędzonych w biurze zacząłem odczuwać chęć zmiany i rozwoju. W tym samym czasie Andrew Hartness zaoferował mi współpracę w swojej pracowni wizualizacji. Zawsze uwielbiałem tworzyć obrazy, ale prawdę mówiąc, w czasach szkolnych nigdy nie myślałem o tym jako o ścieżce kariery, zawsze traktowałem to jako hobby. Tak było do czasu zajęcia się wizualizacjami architektonicznymi na pełen etat. Wtedy dopiero zobaczyłem, jak wiele sprawia mi to przyjemności.
Niedługo po nawiązaniu współpracy z Andrew, stworzyliśmy naszą obecną firmę zajmującą się wizualizacjami architektonicznymi, Design Distill. Zespół w tym momencie liczy osiem osób, a w biurze panuje naprawdę dobra dynamika. Każda osoba wnosi taki poziom artyzmu i technicznych zdolności, które umożliwiają nam tworzenie naprawdę interesujących i zarazem ekscytujących rzeczy dla naszych klientów.
Czy mógłbyś opowiedzieć o swojej serii książek Visualizing Architecture Portfolio?
Książki są dla mnie sposobem na połączenie tego, co pojawia się na mojej stronie internetowej wraz z moimi nowymi projektami, które się jeszcze tam nie znajdują, w jednym, namacalnym miejscu. Tak jak cieszy mnie ilustrowanie budynków, również bardzo interesuję się projektowaniem graficznym oraz procesem tworzenia książek. Książki w zasadzie zawierają obrazy projektów architektonicznych, które ilustruję na swojej stronie, „Visualizing Architecture”. Jest tam wiele eksperymentowania z różnymi stylami graficznymi i wykorzystaniem palet kolorystycznych w całej rozpiętości.
Książki – portfolio umożliwiają mi także rozważanie projektów architektonicznych na głębszym poziomie. Pomagają tworzyć nowe obrazy, które uzupełniają miejsca w narracji i opowiadają o mojej pracy w inny sposób niż ma to miejsce na blogu. Właśnie ukazała się część piąta Visualizing Architecture Portfolio.
Zdradź proszę kto należy do grona Twoich ulubionych artystów arch-wiz i dlaczego?
To trudne pytanie, ponieważ jestem dość szeroko zainteresowany różnymi typami zarówno styli, jak i artystów. Podobają mi się prace Mir-a, ze względu na doskonałą kontrolę, jaką sprawuje nad światłem oraz za narrację jego obrazów. Lubię Victora Bonafonte z Beauty and the Bit za dobre zestawianie cieni ze światłem, co tworzy tak niesamowite kontrasty. Interesuje mnie też, w jaki sposób pracownie, takie jak Doug and Wolf czy Luxigon dzięki umieszczaniu w swoich pracach elementu abstrakcji z dodatkiem unikalnych palet kolorystycznych, uzyskują w nich tak intensywną energię.
Z drugiej zaś strony, zawsze podobały mi się odręczne prace wielkich artystów w rodzaju Franka Costantino; wyobraźnia i tektonika w ilustracjach Lebbeus’a Woods’a; tekstury i złożoność, dostrzegalne w rysunkach Perry’ego Kulper’a. Wszyscy oni reprezentują całkiem różne style, a każdy z nich jest dla mnie równie pociągający. Dlatego właśnie, tak wiele prac na mojej stronie, tak bardzo różni się graficznie. To sprawia, że ta praca jest dla mnie ciągle interesująca.
Jak bardzo zmieniła się technologia, odkąd zacząłeś zajmować się wizualizacjami architektonicznymi?
Dla mnie największą zmianą było uproszczenie oprogramowania oraz ilość opcji renderingu, jaką artyści mają dziś do wyboru. Nie tak dawno temu rzeczywistość wirtualna nie była w ogóle dostępna dla większości ludzi. Teraz jest wbudowana w wiele silników renderujących. Kiedyś animacje wymagały użycia całych zastępów sprzętu komputerowego, a dzisiaj można wyrenderować coś w ciągu jednej nocy, na jednym komputerze. Oprogramowanie jest gotowe do pracy zaraz po zakupie, bez potrzeby dopasowywania wielu różnych ustawień. Oznacza to, że bariera technologiczna dla artystów stała się minimalna, pozostawiając więcej czasu na eksperymenty i kreatywną eksplorację.
Twoje podejście do prezentacji wizualizacji architektonicznych zdaje się dość holistyczne, niepolegające w dużej mierze na konkretnym oprogramowaniu czy medium. W jaki sposób wybierasz odpowiednie narzędzia dla swoich projektów?
Zawsze podchodziłem do wizualizacji z nastawieniem na prostotę i równowagę. Nie chciałem, aby wahadło przechylało się za bardzo w kierunku rzeczywistości 3D lub 2D, jednak często opieram się na Photoshopie. Programy, których lubię używać to SketchUp, V-Ray oraz właśnie Photoshop – pomagają mi utrzymywać owo założenie prostoty, jednocześnie zapewniając wiele możliwości oraz potrzebnych funkcji.
Czy mógłbyś opisać, jak wygląda Twój tryb pracy od SketchUp po Photoshop?
Mówiąc ogólnie, mam tendencję do spędzania większej ilości czasu w Photoshopie niż w przestrzeni 3D. W Photoshopie lubię pracować nad ludzkimi cechami obrazu jak niedoskonałości oraz nad opowieścią. Zacząłem jednak spędzać więcej czasu w przestrzeni 3D próbując generować pewne „niedoskonałości” obrazu za pośrednictwem dopasowanych tekstur i modelując detale. Jednak jeśli chodzi o prace na stronie internetowej, mój czas jest ograniczony i nie mogę poświęcać go aż tak wiele na kilka tekstur lub modelowanie detali.
Poszukuję zrównoważonego podejścia pomiędzy przestrzeniami 3D a 2D. Obie mają swoje zalety i zapewniają elastyczność na różne sposoby. Przestrzeń 3D, naprawdę dobrze radzi sobie ze złożonością i umożliwia ilustracjom uzyskanie odpowiednio wysokiej jakości. Z drugiej strony, Photoshop potrafi wypełnić ogromne przestrzenie informacji, których wymodelowanie zajęłoby mnóstwo czasu. Photoshop umożliwia również szybkie przełączanie pomiędzy stylami oraz nadaje obrazom ich niepowtarzalną osobowość.
W jaki sposób tworzyłeś rendery, zanim pojawił się V-Ray dla SketchUp?
Zaczynałem używając darmowego programu, który całkiem dobrze działał ze SketchUp. Było to w czasach kiedy dopiero rozpoczynałem pracę z komputerami, nie miałem więc wysokich wymagań co do silników renderujących. Szybko jednak uświadomiłem sobie, że to oprogramowanie było bardzo ograniczone w funkcjach i nie było rozwijane w wystarczającym tempie. Pamiętam, że przestawiłem się na V-Ray ze względu na fakt jego działania bezpośrednio w SketchUp oraz to, że świetnie poradził sobie z efektem ambient occlusion. Wtedy byłem bardzo podekscytowany tym właśnie efektem.
Jakie korzyści dla architektów oraz mniejszych pracowni płyną z użytkowania V-Ray dla SketchUp?
W naszym biurze Design Distill, jest to szybkość nauczenia się programu. Niewiele czasu potrzeba nam, aby wdrożyć nowicjuszy w tryb pracy ze SketchUp i V-Ray. W związku z tym, że jesteśmy małą pracownią, nie zlecamy żadnych zadań zewnętrznie. Potrzebujemy więc szybkich rozwiązań do tworzenia, teksturowania i oświetlenia naszych modeli, zwłaszcza w przypadku dużych projektów miejskiego planowania. Zastosowanie SketchUp i V-Ray daje nam szybkość pracy, a zarazem zapewnia wszystkie niezbędne zaawansowane opcje renderingu, jakich potrzebuje takie studio jak nasze.
Jak widzisz przyszłość świata wizualizacji architektonicznych?
To jest pytanie za milion dolarów i myślę, że każdy artysta arch-wiz chciałby znać na nie odpowiedź. Toczy się wiele dyskusji odnośnie do tego, jak zmienią się nasze usługi. Być może będzie mniej renderowania w 2D, a więcej doświadczeń w stylu VR. Bardziej myślę jednak o tym, jak z biegiem czasu zmienią się nasze role jako artystów. Wydaje się nieuniknione, że w stosunkowo krótkim czasie, oprogramowanie weźmie na siebie więcej w każdym aspekcie wizualizacji, a artyści będą mogli mieć coraz mniejszą wiedzę na tematy techniczne. Będą musieli natomiast wykazać się większą znajomością elementów ludzkich, takie jak narracja czy kompozycja.
Sztuczna inteligencja zacznie mieć wpływ na różne części procesu renderowania, a podstawowy poziom jakości ilustracji architektonicznych będzie stopniowo wzrastał, wraz z coraz łatwiejszym do osiągnięcia fotorealizmem. Mam przeczucie, że bardziej istotne stanie się nie to, kto stworzy najbardziej realistyczny obraz, ale kto tym obrazem opowie najlepszą historię. Jestem zdania, że ludzki charakter obrazu, wysunie się na pierwszy plan.
Jakich kluczowych rad mógłbyś udzielić użytkownikom dopiero rozpoczynającym pracę z V-Ray dla SketchUp?
Moja pierwsza sugestia to wykorzystanie opcji renderingu interaktywnego w celu dopasowania tekstur i oświetlenia. Wielu studentów i początkujących artystów nie myśli o renderingu interaktywnym jako pomocy w tworzeniu tekstur czy ustawieniu światła w trakcie wykonywanej pracy. Dla nas, doświadczonych w branży, jest to kwestia oczywista, natomiast wciąż wiele osób myśli o renderowaniu jako o czymś, co ma miejsce jedynie pod koniec całego procesu.
Początkującym rekomendowałbym także nabrania zrównoważonego podejścia do kwestii renderingu i skupienia się na podstawowych kwestiach. Podczas gdy nęcące wydają się liczne opcje ustawień, ważne jest, aby zawsze mieć przed oczami większą perspektywę i pamiętać o tym, co nasz obraz ma opowiadać i w jaki sposób jest skomponowany. Myślenie o ludzkiej stronie obrazów pomaga w określeniu, w którym miejscu należy poświęcić czas na stronę techniczną.
Sprawdź swoje umiejętności testując gratis SketchUp i V-Ray dla SketchUp przez 30 dni!